cepol cepol
1345
BLOG

Wybory 2013 – WYNIKI - Kłopotliwy pat, Czechy dalej niestabilne

cepol cepol Polityka Obserwuj notkę 8

cepol 27.10.2013ostateczne wyniki czeskich wyborów parlamentarnych

1.

ČSSD

20,5%

50 mandatów

2.

ruch ANO(A.Babiš)

18,7

47

3.

komuniści

14,9

33

4.

TOP 09

12,0

26

5.

ODS

7,7

16

6.

Úsvit(T.Okamura)

6,9

14

7.

KDU-ČSL

6,8

14

 cepol24.pl/texty/najlepiej_notowani.html  kto uzyskał najlepsze wyniki
poniżej 5 proc.

Zieloni - 3,2

Piraci - 2,7

Wolni - 2,5

SPOZ - 1,5

frekwencja - 59,5 procent

 

Socjaliści wygrywają, ale z wynikiem poniżej oczekiwanych 30 proc. Ich misja powołania nowego rządu będzie trudna. Po siedmiu latach w opozycji taki wynik to właściwie klęska.

Warto zwrócic uwagę na to, że partia J. Bobošikovej Głowa do góry z poparciem byłego prezydenta V.Klausa nie zdobyła zauważalnego poparcia wyborców, natomiast inna eurorealistyczna partia Wolni odnotowała niezły wynik.

Natomiast poniżej oczekiwań jest również partia SPOZ - czyli partia założona przez obecnego i popularnego prezydenta M. Zemana, nota bene partia z ministrami w obecnym rządzie tzw. fachowców  ich wynik- również katastrofa - przegrana obecnego prezydenta i jego rządu.

Do parlamentu wchodzą z przytupem dwa nowe ugrupowania: ruch ANO miliardera A.Babiša Oraz ruch Úsvit  (Brzask senatora T.Okamury).

ANO to największa sensacja tegorocznych wyborów przedterminowych. Ugrupowanie to najpierw prezentowało się jako lewicowe, potem jako prawicowe. Nie wiadomo czym jest. Ruch ANO (Akcja Niezadowolonych Obywateli) powstał w 2011 roku. Na jego czele stoi jeden z najbogatszych obywateli Czech, Słowak Andrej Babiš, właściciel firmy Agrofert. Ciąży na nim podejrzenie, że przed 1989 r. był współpracownikiem komunistycznej tajnej policji StB, Babiš zarzut odrzuca, prawdą jest, że był członkiem Komunistycznej Partii Czechosłowacji (od r. 1980).

 

Dla socjalistów będzie niezmiernie trudne utworzenie koalicji, przedwyborczy plan, że mając 30 procentowe poparcie łatwo będzie z poparciem komunistów powołać rząd z cichym lub jawnym poparciem najbliższej lewicowej partii spalił na panewce. Mimo to pierwsze negocjacje powyborcze przeprowadzili właśnie z komunistami, jeszcze w dniu dzisiejszym (26.października).


Przedterminowe wybory miały pomóc w rozwiązaniu kryzysu politycznego, tymczasem sytuacja jest właściwie bardziej skomplikowana. W Izbie Poselskiej jest bowiem aż siedem partii, z tego dwie nowe - i co najgorsze - w dużym stopniu nieczytelne.

Do dolnej izby wróciła po trzyletniej przerwie partia chadecka KDU-ČSL (Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna Czechosłowacka Partia Ludowa), stronnictwo ze stuletnią tradycją - samo się określające jako centrowe. Chadecy są w stanie współpracować z socjalistami, ale jest jeden poważny problem - kwestia restytucji kościelnej, ustawa na mocy której (uchwalona w poprzedniej kadencji przez prawicę) państwo oddaje kościołom olbrzymi majątek. Ustawa ta przeszkadza lewicy - socjaliści chcą doprowadzić do jej zmiany oraz do rocznego odroczenia jej obowiązywania. Na to się chadecy nigdy nie zgodzą, kwestia ta na pewno utrudni możliwą współprace tych dwóch ugrupowań.

ČSSD z góry wyklucza koalicję tylko z ODS I TOP 09, te dwie partie pogodziły się z tym, że będą w opozycji.  W żadnym wariancie przyszłego układu nie da się ominąć ruchu ANO, jest zbyt silny. A. Babiš niedługo po ogłoszeniu wyników najpierw odrzucił możliwość współpracy z socjalistami, ale po kilku godzinach już był na taki wariant bardziej otwarty. Wszystko ładnie, ale 47 posłów i posłanek ANO to w zdecydowanej większości zbieranina rożnych ludzi zebranych w ramach pospolitego ruszenia, niewiele o nich wiadomo, nikt nie wie jakie mają poglądy, kim są (poza nielicznymi wyjątkami), o co im chodzi. Babiš, który wydał na kampanię najwięcej pieniędzy, mógł sobie pozwolić na zorganizowanie bardzo dobrej kampanii wyborczej (marketingowo, nieprawdopodobny finisz kampanii, skuteczność i duży sukces), ale to nie zmienia nic na fakcie, że politycznie jest to tabula rasa. ANO (Akcja Niezadowolonych Obywateli), jak nazwa wskazuje, jest ruchem protestu, niezadowolenia, drugie miejsce w wyborach stawia ugrupowanie w pozycji odpowiedzialności politycznej - tu zupełnie inna rola i nikt nie wie, czy  ruch jest w stanie tą role podjąć i sprostać jej. Podobnie można widzieć Úsvit (brzask) Tomio Okamury, ruch, który postuluje wprowadzenie bezpośredniej demokracji i odpowiedzialności polityków.

ANO i Úsvitto projekty menedżerskie charyzmatycznych (i w jednym przypadku zamożnego) przedsiębiorców, nie partie z swoimi strukturami i określonym programem sprawdzonym w historii, dopiero czas pokaże czy projekty te to jednorazowy wybryk czy też coś bardziej solidnego.

Należy także odnotować pogrom ODS - najgorszy wynik w historii, utrata sympatii wyborców na taką skalę jest znana w Polsce, ale w Czechach to ewenement. Tym bardziej, że obywatelscy demokraci od 1991 roku zawsze byli pierwsi albo drudzy. Przez cały czas partia ta była główną (wraz z socjaldemokratami) siłą polityczną w państwie. Zawalił się system, kiedy warunki dyktowali te dwie partie - socjaliści oraz konserwatyści z ODS.  Konserwatyści nie mogą zwalić winę na nikogo, sami spowodowali ten stan. Uważam, że rację ma były prezydent Klaus, który twierdzi, że głęboka opozycja to właściwa pokuta dla tego ugrupowania,  utrata wpływów ją wyzwoli z objęcia szemranych biznesmenów, którzy tak naprawdę ODS sprowadzali na manowce, partia utraciła nie tylko impet i wiarygodność, ale zdradziła swój program.


 

Komuniści (Komunistyczna Partia Czech i Moraw)– ich trzecie miejsce nie jest zaskoczeniem, liczyli co prawda na drugie, ale i tak osiągnęli lepszy wynik, niż w poprzednich wyborach. Te lewica – nic nie robiąc (bo błędy popełniała prawica, skandale afery, niepopularne - ale nie najlepiej przeprowadzone – reformy) – miała wygrać. Pewne jest, że część lewicowego elektoratu wolała głosować na komunistów niż na socjaldemokratów. Radykalna lewica bowiem po 89 roku nigdy – w przeciwieństwie do ČSSD – nie brała bezpośredniego udziału we władzy, co zdejmuje z niej odpowiedzialność za stan państwa, który zdaniem wyborców jest katastrofalny. Ale tym, co lewicy przeszkodziło w bezproblemowym przejęciu władzy (bo taki był najbardziej prawdopodobny scenariusz – rząd socjaldemokratów w „cichym poparciem” komunistów) były kłótnie wewnątrz socjaldemokracji (jak i próba faworyzowania przez prezydenta własnego ugrupowania, także lewicowego, SPOZ) oraz zdecydowane wejście ANO. Na ruch Babišabowiem głosowali zawiedzeni wyborcy lewicy i prawicy.

Przedterminowe wybory parlamentarne były wywołane przede wszystkim przez lewicową socjaldemokrację w nadziei, że otrzyma ona mocny i jednoznaczny mandat do przejęcia władzy.Wyborcy (i warto zauważyć, że tegoroczna frekwencja była druga najniższa w historii)rozdali karty wbrew temu zamierzeniu, zupełnie inaczej, socjaliści po siedmiu latach w opozycji, głodni władzy, przezywają koszmar – wygrali, ale nie tylko, że będą musieli się władzą podzielić, ale wcale nie wiadomo czy warunki będą na tyle komfortowe, że uda im się tę władzę utrzymać przez cała kadencję. Układ sił w rozdrobnionym parlamencie jest - jak na razie – taki, że będzie sprzyjać wzmocnieniu pozycji gracza, o którym właściwie dotąd nie wspomniałem, a który przecież od upadku rządku PetraNečasa rozgrywa pierwszoplanową rolę – chodzi oczywiście o prezydentaMiloša Zemana.To on mianuje przyszłego premiera, który uzyska bądź nie wotum zaufania Izby Poselskiej. Wspomniałem już, co prawda, że prezydent otrzymał cios w postaci klęski jego partii, której jest honorowym przewodniczącym a która de facto tworzyła obecny rząd urzędników będący w stanie dymisji, ale nadal sprawujący władzę. SPOZ (Partia Praw Obywateli Zemanowcy) uzyskała w wyborach gorszy wynik, niż trzy lata temu, a to pomimo niezwykle sprzyjających warunków. Partia ta miała być lewicowym klinem osłabiającym pozycjęČSSDw Izbie Poselskiej. Ten plan się nie udał, ale MilošZemanjest głową państwa i zapewne ma wiele do powiedzenia i pomimo tej prestiżowej przegranej. Pokazał niestety, że jest pamiętliwy i mściwy – to przy okazji zaproszeń na uroczystość z okazji święta narodowego na Praski Hrad 28. października, uroczystość ta będzie prawdopodobnie bojkotowana przez większość rektorów wyższych uczelni, bo prezydent nie zaprosił kilku z nich, bo go – jak się wyraził – obrazili. To historia niezwiązana z wyborami, ale pokazuje ona, że prezydent nie zapomina. To sygnał ostrzegawczy dla Socjaldemokracji, partii, która Zeman zakładał i z której został wykolegowany. To kolejny element świadczący o tym, że wymarzona stabilność polityczna mająca nastąpić w wyniku przedterminowych wyborów to tylko mrzonka.

Vladimír Petrilák

www.cepol24.pl

 

cepol
O mnie cepol

Czechy i Polska, osobno i razem, https://cepol.pl Działania wywiadu komunistycznej Czechosłowacji w latach 50 -80 XX wieku, szczególnie w Ameryce Łacińskiej.  Czasami można mnie usłyszeć w Radio Wnet albo nawet zobaczyć i usłyszeć u Witolda Gadowskiego. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka